Generalnie 'po starymu'. Praca, dom, dom, praca. Póki co miało być wolne, a jest 24/7 dostępny, fuck work! No cóż... mus to mus, nevermind. Tłusty czwartek, buhaha! Jednak ludzie się kurwa nie zmieniają, jak za dziecka ten temat był poruszany tak jest nadal. A ile pączków zjadłeś? Chuj Cię to! Patrz w swój talerz, jak będę chciał to i w pierdolonym poście se zjem, a co. Ale ostatki wymiatały! Jak zaczęliśmy pić w piątek o 20, tak skończyliśmy w niedziele o 23. =P Podsumowanie nieciekawe: łeb rozbity, mordy obite, kasy zeszło, rudy ścianę zarzygał, ale tyle zielska i alkoholu moje oczy dawno nie widziały. Wątroba wzięła urlop ode mnie.

Merc sprzedany. :( Chuj, znowu trzeba coś szukać, ale biznes to biznes. Jutro sprzęcik nagłośnieniowy przychodzi, FUCK YEA! A w sobotę GITARA! Znowu zaczynam grać. Kapela jest, ludzie są chętni i to się liczy, tylko po ponad pół roku przerwy trzeba sobie co nie co przypomnieć i rozwijać dalej swoje umiejętności. Zobaczy się, akurat w sobotę przyjdzie jak część pójdzie imprezować, a część do pracy. Zresztą co mnie to, wyrzucą mnie? Nie. Karzą się wyprowadzić? Z PRZYJEMNOŚCIĄ! Mam już fajne mieszkanko na oku, dla trójki idealne. :****

A tak nie ma co pisać. Jak co weekend kogoś zastrzelą, robić trzeba, zima chujowa: 10-15 stopni, słońce w pełni.

Jeszcze raz ktoś mnie zapyta "a kiedy przylatujesz do Polski" to mnie chuj strzeli! Nie przylece i chuj, wolę polecieć na kanary.

@FOTO: Huddersfield, South gate. Codzienny widok jadąc do pracy i miejsce pracy - MediaCentre - koleżanki. :) Zdrówko Merry!

@Player: Bon Jovi - Keep the faith

Przymusowe się nie liczy!

Pozdrówka dla najlepsiejszych, slitaśnych psiapsiół. xD

Sylwuś & Dariuś :**** xD

Tak pamiętam, nie jesteście lezbijki. :P