Kingston Upon Thames. Wczoraj w końcu poszłam zobaczyć Króla Lwa. Nie chcąc pchać się do kina samotnie, zdesperowana założyłam wydarzenie na CouchSurfingu. No i wpadło troje super ludzi, poszliśmy najpierw na kaweczkę do Nero, a potem do kino - na bogato, do Odeon Luxe, gdzie sala podzielona jest na małe sekcje, zamiast siedzeń są rozkładane na automat sofy ze stolikami na żarło. Ekstra. Ciary. Mistrzostwo. Każdy remake powinien być właśnie taki -> NIEZMIENIONY. Oryginalne piosenki, sceny kluczowe z oryginalnego filmu, dialogi, i Scar! Ah i oh! Cudownie.