Czy wiecie jak to jest gdy pewnego dnia wszystko wali się wam na głowę... Tak mam od wczoraj... Najpierw info o wypadku najlepszego pzyjaciela... Potem info ze moja była próbowała się zabić.. Wisła przegrywa mecz z polonią.. Dziś rozwaliłem sobie kostkę.. Osoba o której był wczorajszy wpis informuje mnie łaskawie ze znalazła sobie kogoś nowego.. Ehh... nie mam ochoty już żyć.. mam tego wszystkiego dość.. Czy kiedyś szczęście w końcu sie do mnie usmiechnie? :(
Smut w chuj...