Jeśli ktoś odwiedza pb Tutusia [ http://www.photoblog.pl/tuti11/ ] (czy jakoś tak...) to się może ewentulalnie domyśla, że to nasze dzieło, tzn. Tutusia i troszkę moje. To mongolskie dziecko, to praca plastyczna. Jest wykonana ze zwykłej masy solnej i pomalowana plakatówkami. Berta oderwała mu oczy, ale przy pomocy kleju przykleiliśmy je
. A teraz nie ma rąk.
Za niedługo walentynki. Nie wiem jeszcze w jakim kształcie bedzie tegoroczna walentynka dla p. Krz... ale coś wymyśle. Mam już pewną sugestie. Może zrobimy wielki tort, z którego wyskoczy kangur w bikini? Tylko skąd wziąźć takiż tort? Otóż zagadyjka .
Pzdr