Zdjęcie jest stare, pamiętam jeszcze jak robiłem je Nokią Lumią 710. Wisiało do tej pory na DeviantArt, gdzie już zaglądam dość sporadycznie z powodu braku literackiej weny twórczej.
Ten krzew rośnie niedaleko. Przechodziłem koło niego niemalże codziennie, oglądając jak puszcza pąki i rozkwita wiosną, zrzuca je, wyrastają na nim owoce, opadają, cała roślina pozbywa się liści na zimę po to, by zakwitnąć ponownie kolejnego roku. Kiedy go fotografowałem, myslałem najprawdopodobnie w ten sposób. Niestety już nie pamiętam.
Pozostała jedynie smuga myśli o cyklu życia i śmierci.