Łaaaa. Moj telefon. Komorkowy, jakby tego bylo malo. Dalej tam rozne duperele na monitorze i inne takie wazne sprawy.
Po 18-stce. Im pozniej, tym sie jakos tak milej robilo, weselej i w ogole. I powrot do domu o 6 rano, by drzemnac chwile i pojsc do roboty. Gdyby tak mialo byc codziennie, to bym sie zadzgal.
xD
PS. Tak, to jest moj telefon. I nie, nie ukradlem go z muzeum elektroniki.
edit
3 ciuli.
1plan.
w chuj mozliwosci i ambicji
czyli, planujemy witow 2009 ^^