Optymistyczny akcent, nie ma co xD.

No, a wiec mamy tak mniej wiecej 4.45. Wspaniala godzina, tyle osob wala sie po gg, kazdy mnie na dwor wyciaga, jest co robic. Normalnie, wrecz multum zajec.

A chuja...

Zbliza sie okres testow, egzaminow czy tez klokwiow, jak zwal tak zwal, jedna chujnia. W dniach 6, 12, 14 (dwa przedmioty), 20, 21, 28 moge byc troszeczke zajety. W dni je poprzedzajace tez. Ale tylko troszeczke. Wszakze czymze jest taki marny tescik z zaledwie calego semsestru. Raptem pare temacikow. Ledwo pol zeszyciku. Paranoja normalnie.

Nim obejrze sobie ratatuja (tak na dobry poczatek dnia), chcialbym jeszcze napisac tutez wymyslic tu jakas rozkmine. ALe nic mi do glowy w sumie nie przychodzi. Przezylismy swieta, o swietach swoje napisalem. Sylwek tez zlecial jakos, uwzgledniajac to ze trwal dwa dni. CHyba pisalem juz o wszystkim, normalnie pol zycia tu umiescil czlek na tym ze tak to nazwe blogu. Glupota. Czysta glupota.

Bedzie edit, juz to czuje ^^

Mial byc edit, edit bedzie ^^

To jest, tak, zamierzalem ja sobie napisac koncowke tej szalonej notki gdy tylko ogladne filma. Wszlo troszeczke inaczej. Otoz, padlem, zasnolem, pospalem 2h, i wio, do budy. I tak codziennie.