Ona jest zła, bardzo. Nie byłam biegać dzisiaj, a wczoraj dałam tylko radę dziesięć minut. Dziesięć minut to o całe 50% gorzej.
Jednak też mnie pochwaliła. Przedwczoraj, wczoraj i dzisiaj nie jadłam po obiedzie już nic, czyli mniej więcej od 14:30-15:30. Czuję się w miarę czysta, bo wiem, że teraz gdzieś tam jakiś tłuścioch wpierdala żarło. Głupia dziewczyna myśli, że to jej nie zaszkodzi. Nie znam jej i nie muszę znać by stwierdzić, że tak jest.
Ona kazała mi zrobić właśnie dwadzieścia jeden przysiadów i pięćdziesiąt dwa brzuszki, bez przerwy. W sumie było ich więcej, bo kilka z nich zaliczyła do jako źle zrobionych.
Chyba pójdę zrobić kolejną serię.
Próbuję Cię pokochać. To trudne.