104

jeszcze z bardzo zamierzchłych ( zeszłe wakacje ) czasów kiedy to miałam na łbie kask ( bo trudno to nazwać włosami ) a na czym innym ukochaną koszulkę DIG którą później w swej genialności wymazałam smarem. jakoś mi tak kurna dziwnie. nie-przeklinanie mi nie wychodzi. mimo intensywnych ćwiczeń. bede się musiała bardziej postarać bo klne jak stary żul. wracając do tego że mi dziwnie - dziwnie mi. ah oh sama siebie porażam swą inteligencjom niezmierzonom. i wszechwiedzą. i oczytaniem. i wogle wszystkim czym jeszcze mozna porażać. miałam raz dziennie patrzeć na bilet na RHCP żeby się motywowac do nauki. ale po tym jak o mało co go nie utopiłam w rozlanej pod ławką cisowiance którą kopłam a, powiadam wam braciszkowie, zakrętka zgubiona była, jakoś mi się odechciało go wyjmować. jedynie mój refleks i natychmiastowe podjęcie działań reanimujących uratowały mój kochany cudowny wspaniały bilecik przed niechybną śmiercią w złowieszczej cisowiance, wodzie z odmętów nałęczowa płynącej pod wysypiskami śmieci, cmentarzami, slumsami, hałdami i całym tym szajsem.:[luzak] tak po prawdzie, gdyby nie agnieszka b. nie byłoby tej natychmiastowej reakcji albowiem bo ponieważ to ona zauważyła iż mój bilet kochany pływa raźno po powierzchni tych plugawych wód które opisałam wyżej. dzięki :* w każdym bądz razie, motywowanie się do nauki nie wyszłoby mi nawet z owym biletem w łapie przez zycie całe. bo mi się uczyć po prostu NIE CHCE! to nie jest szkoła dla mnie. od przyszłego roku, jeżeli uda mi się nakręcić na to rodziców ( narazie są oporni ale nadzieja umiera ostatnia i matką jest szczerbatych ), przepisuję się do plastyka do zamościa i, nie obraźcie się o braciszkowie, sram na was. tzn nie na wszytskich. ale na większość. jeżeli chcecie, wymienię tą znakomitą mniejszość na którą nie sram. albo nie, nie chce mi się. jeżeli nie chcesz mieć świadomości ze zostałe/as osrana, pomyśl sobie ze to ty jesteś w tej elicie i wszyscy będą szczęśliwi. czuję sie nieszczęśliwa. oh ah oh bu :D