wiosna :D nadejszła :D
u mnie na klatce już czuć taki charakterystyczny "zapach" :D robi się coraz cieplej, cały ten klatkowy syf sie grzeje i wydziela różne smrodki. od kiedy pamiętam, ten dziki fetor kojazył mi sie z wiosną :D dlatego kiedy dzisiaj wbiłam na schody po przeskakaniu "drogi" ( błotniste bajoro majace zastąpić droge, po prawej stronie pole chmielowe a po lewej jakieś pole rolniczaka i rolniczak w całej swej różowej osobie) i poczułam ten obrzydliwy, odrazający, wstrętny, skręcający smród nagrzanych śmieci w workach wystawionych przed drzwi, syfnych gumowych wycieraczek i resztek starego piwa i kawy zostawionych na skrzynkach na listy i... poczułam sie tak radośnie, jakbym miała znowu 6 lat i wracała z przedszkola gdzie przez cały dzien beztrosko ukręcałam lalkom głowy :D :D :D
tak mi się kojazy i juz :D z wiosną :D
na dworze pachnie o wiele bardziej przyjemnie, chociaz przed szkołą wali małpim gównem... i to bynajmniej nie jest fajne...
w związku z tym, iż pogoda jest wręcz wyjebiście zajebista, postanowiłam pójść sobie na rower zeby rozruszac stare zmurszałe kości. w sposób ten wszystkie moje plany na dzisiaj legły ze tak powiem bardzo banalnie w gruzach. miałam sie uczyc z PO - wole rower. miałam sie uczyc z francuskiego - wole rower. miałam coś tam - wole rower.
a ostatni guzik na który to wszysko miało byc zapięte się urwał i diabli go wzieli na przechowanie.
i dobrze
wole rower :D