o ile łatwiej byłoby nie czuć nic,
nie tęsknić, nie czuć tego dziwnego przywiązania,
nie czuć się jak lalka, jak taka cholerna żywa zabawka.
boli mnie to, boli, że znowu uciekasz, że znowu Cię nie ma,
że znowu bez słowa, znowu echem od ścian głowy odbija mi sie jedna myśl :
co się dzieje? dlaczego tak jest?
kiedy to, co zawsze dawało radość i ucieczkę przestaje cieszyć...
domyślam się blasku zamkniętych oczu..