Cześć myszki ;*
Jak Wam minęły święta ? Mam nadzieję że odpoczęłyście , i spędziłyście dużo miłych chwil .
Jeśli chodzi o mnie - dużo się działo . W najogólniejszym skrócie : dostałam tydzień na ,,ogarnięcie się" pod względem jedzenia. W przeciwnym wypadku - leczenie. Na początku byłam wściekła. Leczenie ?! Ale teraz , po przemyśleniu paru spraw , zupełnie inaczej na to patrzę. Zdaję sobie sprawę że mam problem . Już od pewnego czasu . Ale do tej pory wcale nie chciałam się go pozbyć. Podobało mi się niejedzenie czy ten cichy głosik w mojej głowie mówiący mi że im mniej zjem , tym więcej będę warta.
Ale teraz mówię temu dość ! Koniec ! :)
Owszem , mam problem . Ale mam też siłę żeby sobie z nim poradzić . Zamierzam dobrze wykorzystać ten tydzień :) Jeśli chcę żyć , muszę jeść. Innej opcji nie ma . Dlatego zamierzam jeść, choć wciąż dietetycznie.
Narazie postaram się dobijać chociaż do 150-200 kcal . Z czasem (mam nadzieję) będzie lepiej :)
Mam też kilka postanowień na najbliższe miesiące:
- Bardziej przyłożyć się do nauki ( bo narazie z ocenami kiepskoo)
- Mniej czasu marnować przed komputerem , a więcej przebywać na świeżym powietrzu
- Bardziej pomagać w domu
- Więcej czasu poświęcić na rozwijanie swoich pasji ( fotografia,gotowanie)
- Zadbać trochę o siebie ;)
- Zdrowo sie odżywiać
Tak to mniej więcej wygląda ;)
A dzisiaj na wadze czekała mnie bardzo, bardzo, bardzo miła niespodzianka - 49,8 kg <3 ;D
Trzymajcie za mnie kciuki .;*
Lecę zobaczyć, co u Was słychać ;*