i co z tego, że mówisz że jeszcze nie wszystko stracone. teoretycznie chcesz ratowac, ale nic w tym kierunku nie robisz. zostały już same szczątki , z których nic więcej nie powstanie. nie odbudujesz kompletnie zniszczonych ruin, to gruzy. właściwie okruchy skalne, pozostałości nikomu do niczego nie przydatne. możesz żałowac, może ja też, ale lepiej już nie będzie, za duża przepaśc, zbyt wielkie ubytki.
najbardziej absurdalne jest to,że gdy myślę, nie ma w tym żadnych uczuc. ani smutku, żalu, rozczarowania, kompletnie nic
niczego już nie zmienisz