Gdzie niebo i ziemia gubią granicę.
Mój codzienny widok przed pracą i po niej.
******************************************************************
Stopień trudności się podwyższył. Bye bye wizyty w domu, bb traktowanie Koszalina jako miasta noclegowo-studenckiego. Teraz muszę przestwić się na myślenie o tym miejscu-"mój dom".
Praca w pensjonacie i studia pochłaniają mnie już do końca. Ciekawe kiedy przestawię się na pracę 7 dni w tygodniu- ale cóż-Dorosłość. Tego własnie chciałam.
Trzeba to oblac. Dziś zrobiłam wielkie zakupy. W poniedziałek pobuszuje po mieście. Jeśli znajdę czas.