"Żyletka"
Na rękach noszę blizny, ten czyn nie jest zajebisty ale życie daje w kość, ma psychika już upada kocham parę cięć cobie zadać. Kiedy krew tryska z mojej ręki wielka ulga wręcz nastaje. Rany w sercu zmieniają się, zanikaja na czas kródki aż do wyplynięcia krwi, do wypłynięcia krwi! Rany szybko goją się lecz psychika ciągle zryta i zaczyna się liryka...
Tak naprawdę nie daje mi to nic lecz robię to bo nie mam już sił. Czasem myslę o tym, że mój swiat odmieni się, będzie mial nowy sens...
Dziś wieczorem siedzą na łóżku żyletkę biorę w rękę, wykonuję drobny ruch i podnosi się ciśnienie bo krew po mnie spływa znów. Robię jeszcze małe cięcie, nagle zatrzymuję się myslę sobie co mi szkodzi zobaczę jak tak jest..
(Gdzieś w tle)
Dlaczedo to zrobiłaś? Dlaczego? Proszę obudź się....
Komentujcie! Lajkujcie! Oceniajcie!
Zostałam poproszona o polecenie fbl
http://www.photoblog.pl/historix3/profil
zapraszam do czytania ;-)