Trwający weekend, to weekend 'come back'ów ' chyba, bo inaczej nie umiem tego wszystkiego wytłumaczyć.
Wczoraj faktycznie noc nie dała snu. A miał to być spokojny wieczór w domu, miałem zamulać dupę przy kompie
i nie myśleć o tym wszystkim o czym myślę teraz, ale nieee. To byłoby zbyt łatwe, zbyt piękne.
Z jednej strony dobrze, że w końću poszedłem w miasto. Odreagowałem poniekąd ale i w pakiecie również dostałem miliard nieporządanych rozkmin, których najchętniej w ogóle bym nie przyjął. Niestety jest to mimowolne.
Co dzisiaj? Dzisiaj część dalsza 'powrotow' , wpadł stary dobry znajomy z Olsztyna. Dobrze max było pogadać po tak dlugim czasie.
Wannabeemceez?!