Boże najpracowitszy tydzień jaki dotąd miałam.
Zapiernicz totalny.
Szkoła, dom, sen, szkoła, dom ,sen.
Dzisiejszej nocy spałam aż 13 godzin, bo strasznie byłam wykończona.
Całe zamieszanie z przesłuchaniem na konkurs, do tego kółko, moje obowiązki przewodniczącej, moja kandydatura do samorządu, kserowanie gównianych zeszytów dla M, wyjazd do Londynu, Francji i Belgii i nieszczęsne lekcje, sprawdziany i kartkówki, których była cała masa.
Padam na pysk, a musze czytać lekture, posprzątać, pouczyć się i wiele innych rzeczy o których nawet nie mam siły wspominać.
Najlepsze jest to, że pysk mi się cieszy bez powodu hahaha
Dobra lece sprzątać, bo mój pokój zarasta już syfem,
Cześć i czołem :*