photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 CZERWCA 2014

374: Rozstania i powroty

Niejednokrotnie próbujemy odnaleźć się w roli scenarzystów swoich dni. Analizujemy okoliczności, usiłujemy nazwać uczucia, przypuszczamy co wydarzy się w przyszłości, planujemy, organizujemy myśli i czyny. Przyznam, że kojąca byłaby informacja o tym, iż nie jestem osamotniona w tym, powtarzającym się nieskończenie wiele razy, procesie, gdyż często na nic się on zdaje, ze względu na to, że zdarzenia lubią dziać się według ich własnej inwencji. Szczęściarzem ten, którego założenia pokryją się z realnym stanem rzeczy. Nie jest poszkodowany również ten, który przystanie i zaakceptuje rzeczywistość, dostrzegając jej jasne strony. Temu, który odrzuci ją i stworzy własną, także przysługuje uśmiech. Jednak co wtedy, gdy oczekujemy, a świat naszych oczekiwań nie spełnia? Co wtedy, gdy okazuje się, że problem tkwi w nas? Co zrobić, kiedy zmianom nie ulega codzienność, a my - nieswoi i obcy dla siebie się stajemy?
Co teraz?

Opracowałam pewne teorie dotyczące rozstań i powrotów. Bez głębszego zastanowienia stwierdziłam, że są one potrzebne. Formują miłości kształt, uczą cierpliwości i gospodarowania darowanym czasem - pustką wynikającą z braku. Nie wzięłam jednak pod uwagę zmian, które w człowieku zachodzą pod wpływem samotności. Kilka osób, kilka snów, kilka wieczorów, kilka poranków, kilka wypitych kaw, kilka beznamiętnych spojrzeń w stronę telewizora, kilka słodkich snów, kilka rozmów, kilka burz i kilka upalnych dni. Tym razem przeraziły mnie efekty uboczne dzielenia się na dwa.

Nigdy już nie będę świeża i motywująca. Nie zawsze jestem świadoma konsekwencji swoich wyborów. Nie potrafię określić, czym chciałabym zająć się w przyszłości - nie chcę jeszcze tego robić. Próbuję, kosztuję, zrażam się, potykam, zakochuję się - mam do tego prawo, właśnie teraz jest na to czas. Słucham. Zaciskam prawą pięść. Pragnę wyzbyć się tego uczucia, którego nie potrafię nazwać. Tłumię w sobie krzyk. Palcami prawej dłoni tłamszczę sukienkę. Opowieść trwa. Uświadamiam sobie, że komuś udało się uczynić coś, na czym bardzo mi zależało i co wydawało mi się niemalże niemożliwe. To nie zazdrość. To małe niedowierzanie. Pokłady radości i smutku przekształcające ujęte w słowa myśli w kilka niedorzecznych łez i spojrzeń. Nic mi po wierszach, treningach, milionach słów na blogach, działalności muzycznej, rysunkach, fascynacji brytyjskim akcentem i Sherlockiem Holmesem. Znów jestem tą bezsilną, żałosną nie-sobą.
Nie powtarzajmy tych dwóch słów jak mantry, niech nie stanowią wypełnienia dla ciszy.
Nigdy już nie będę nowa. Teraz mogę być tylko towarem podlegającym wymianie.

Komentarze

villainouus jakbyś czytała w moich myślach...
29/06/2014 22:31:15
hopelionheart piszesz ładnie-składnie, można się do tego tak łatwo odnieść, chyba każdy tak ma.
29/06/2014 18:19:38
isabell Ładna sklejka. ;>
29/06/2014 11:08:42
tearsintherain Dziękuję.
29/06/2014 11:27:21

Informacje o tearsintherain


Inni zdjęcia: ;) damianmafiaKolejny do odprawy bluebird11:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Każdy pas ma swoją długość bluebird11:) damianmafia