Zatańczyłyśmy na zawodach. Jestem częścią dancehallowej formacji. W światłach czułam się przepięknie. Przepływ energii między nami był (i jest) czymś niezwykłym. Spełniłam jedno ze swoich marzeń - cóż za miła odmiana.
Niektóre decyzje wydają się słuszne tylko w chwili ich podejmowania. Bywają jednak i takie, które okazują się absolutnie właściwe, o czym przekonałam się o tym w sobotnią noc. Nigdy lepiej nie smakował spokój. To był impuls. Chęć schronienia się, niechęć do żałośnie radosnej maski, którą przyszło mi przybrać. Moje myśli wręcz błagały mnie o izolację, co też uczyniłam, nie chcąc psuć nastroju i zabawy przyjaciołom, nie chcąc ich martwić, nie chcąc pogłębiać dna, w którym się znalazłam. Przeprosiłam.
Najsłodsze było powietrze w cichym, spowitym mgłą mieście. Gdzieniegdzie napatoczył się ktoś o lśniących oczkach - każdy z nich się uśmiechał, wykorzystując podczas chodzenia całą dostępną powierzchnię chodnika. Uśmiechałam się. I, aby nie bać się zbytnio, nie słuchałam ogłosu moich kroków, lecz muzyki. A później było już bezpiecznie. Jestem marudą z huśtawkami nastrojów z umiejętnością błyskawicznego popadania w rozpacz. Jestem szczęściarą. Mam kogoś, kto dzielnie to znosi.
Inni zdjęcia: 482 mzmzmz;) damianmafiaKolejny do odprawy bluebird11:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Każdy pas ma swoją długość bluebird11