jedno z miejsc, do których mam cholerny sentyment. bywam tam tylko 1,2 razy do roku, ale chyba teraz bede czesciej.
kiedys to byla tradycja, że się jeździło na ferie i wakacje, tyle ze byly zupelnie inne czasy.
az chcialoby sie do nich wrocic, i na gubałówke.
1-dniowa odskocznia od rzeczywistosci, za krotko. nie pomoglo nic