Wiesz, czego nie znoszę? Jednej rzeczy tylko. Nadziei. Zawsze, kiedy jestem pewna, że coś się skończyło, że nie ma sensu, że spalone i pozamiatane, uspokajam się i spokojnie brnę do przodu. Wtedy on kurwa przychodzi do mnie i z niewinnym uśmieszkiem mówi do mnie: "a może jednak...?" I rozpierdala mi wszystko na nowo.
ja pierdolee... jak ja kocham moje oczka .. hahaha
WYTRZESZCZ .. <33.
no coment .
pozwalam wybuchać śmiechem .. hahaa <3 .
Jak widać już się nie znamy