Suicide pact
Stoi oparty nonszalancko o stolik,
patrzy prosto w oczy.
Tej nocy pragnie elegancko
balowej sali próg przekroczyć.
Bal to szczególny a za progiem
czatuje Wielka niewiadoma
- czy będzie to spotkanie z Bogiem
czy pustka zimna, nieskończona ?
Ubrania czerwień krew przeczuwa
i chłodny spokój z niego bije
tak na portrecie wiecznie trwa,
choć śmierci pragnie to wciąż żyje.
On tego nie wie. Trwa zmieszany
jakby się bał do lęku przyznać,
i patrzy na mnie z cienkiej ramy
jakby to mi chciał miłość wyznać,
jakby to ze mną pośród nocy
pragnął zakończyć swoje życie,
o patrzy na mnie. W jego oczach
widzę bez lęku swe odbicie.
Mam odpowiedzieć? To spojrzenie
łagodne, z losem pogodzone,
czy mam wciąż trwać i nic nie wiedzieć
czy nocą przejść na tamta stronę ?
Więc gdy tak stoi nonszalancko
dłonią o stolik się opiera
czy mam jak dama, elegancko
wyjść, czy wciąż dzień po dniu umierać?
7082009