Bo czasami jak się wydaje, że wszystko Ci się już zawaliło. Przyjaciele się odwrócili, rodzice nie rozumieją i zdaje sie jakby wcale tego nie chciel. Myślisz, że to już koniec i gorzej być nie może, ale po jakimś czasie zdajesz sobie sprawę, że jednak może. Najprawdopodobniej próbujesz z tym walczyć i myślisz, że Ci wychodzi ale tak nie jest. To mija tylko i dlatego, że sama o tym z czasem zapominasz i staje się to dla Ciebie obojętne. Sama też robisz się obojętna na wszystko i wszystkich. Myślisz sobie: Nie potrzebuję Was, sama sobie poradzę, jeszcze zobaczycie!" Twardo sobie wmawiasz, ze wszystko od tej pory będzie inaczej, lepiej i Ty się już o to postarasz. Trzymasz się tego przez jakiś czas i nawet Ci wszystko fajnie wychodzi, ale po czasie i tak to trafia szlak, bo odpuszczasz najnormalniej na świecie. I znowu jest tak samo jak było przed. Wszystko się stabilizuje. Więc dlaczego, zamiast przechodzić przez to wszystko, po prostu się szczerze nie usmiechniesz? Pomaga, szczególnie jeżeli połączysz to z czymś co jest dla Ciebie ważne w życiu. Powodzenia.