ej, dziobaczki. straszne sorki, ale oczywiście w weekend mam zabieganą głowę, więc nie dam rady
odpisać ani nic :< jutrojutro! teraz lecę się ogarniać i o 17 k. przychodzi, lecimy do sklepu po whiskey i
po kolegę jeszcze jednego i pędzikiem na busa, żeby znaleźć się w jakimś tajniackim domku w lesie, gdzie odbywa się osiemnastka. jeeejku, tak mi się nie chce, w dodatku ja z solenizantem nie mam jakiś szczególnych
kontaktów, ale zostałam zaproszona, no, więc siemaspoko :d szkoda tylko, że powrotny bus jest jutro o 8 :<
będę musiala tam przesiedzieć całą noc ;o no nic, wytrzymam. picie mi pomoże! hihi, dziś jarek wszedł
do mojego pokoju jak wstawałam i zaczął się smiać, że śmierdzi alkoholem tu, jakby normalnie jakieś 4 promile
były. hahahaha, zawsze spoko :D ale trzeba przyznać. fajna noc była. tylko nie pamiętam jak wróciłam do domu.
po festiwaliku dużo osób wybyło na domówkę do gościa, który mieszka blisko, też poszliśmy. okazało się,
że jesteśmy chyba taką dalszą rodziną z gospodarzem. i tekst "o nie, no to nie powyrywam" :D haha.
jeszcze poznałam jakiegoś gościa wczoraj przy barze. podszedł i zaczął coś gadać o piwie, które zamowiłam
(warka strong) i tyyyylu ciekawych piwowych rzeczy się dowiedziałam! :D haha, okej, mniejsza z tym.
muszę spadać. więc miłej soboty <3
no i ten, zostawiam włączone komentarze tutaj, ale pamiętam, że mam jeszcze wcześniejsze zaakceptowac i odpisać, zrobię to jutro, obiecuję! paaaaaa :3