Dziwka,
niewiniątka chodzą do niej z głupoty, z onieśmielenia.
Ja też jej niekiedy szukam,
ale dlatego, że czasem ona kocha mnie tak,
jak ja kocham siebie,
spokojnie, cicho, w sposób naturalny, bez skrupułów, bez wyrzutów sumienia.
Podziwiam w niej dyskrecję, cierpliwość, zręczność,
z jaką niepostrzeżenie, na paluszkach, wślizguje się w moje życie.
Nie przesunie żadnego cacka,
a jednak po jej wyjściu lżej się oddycha.
Do prawdziwych zwierzeń między nią a mną oczywiście nigdy nie dochodzi.
Ale na tym się kończy, że ona wie wszystko,
dowiaduje się ode mnie tego,
czego chce.