Hm. Koncert Muflonsów był wyśmienity...
W ogóle ostatnio ciekawie było, tj.:
W Piątek wyruszając z Pawłem Iwaniec do Asi wiał tak zajebiście silny wiatr, że rozpieprzyło mi grzyweczkę. Potem odrazu do Strefy, ale że w Strefie zmuła i dubstepy leciały to do Dymku. Stamtąd po kilku piwach z Igorem, Młodym, Asią, Jadzią, Frączkiem przenieśliśmy się do Zmierzchu, gdzie w sumie odrobinkę nudno, ale zawsze spoko! Młody znalazł badyla imieniem Krzak i postanowił go wziąć do Strefy i w ogóle mru. Potem noc na Komuny Paryskiej przy winku.
Rano do mnie z Igorem i Młodym na naleśniczki tzatziki. No i przynajmniej na godzinkę spać.
Wieczorem na sekundkę na Wyspę Ukrytą z Jankiem, Justyną i Marzen, co przerodziło się piwkiem u Klątwy z Pauką i Arturem, a potem do kochanego Zmierzchu. Piwo z Ficem, Szajbą, Radkiem, Szatanem. Mega... Potem z Kamilem cudownym mym.
Rano rozmowa z Pauką:
- Gdzie wylądowałaś?
- Różanka.
- Kozanów.
- To Cię, kurwa, wyniosło.
Potem do Kasi Kozak, potem do domku na godzinkę spania i z powrotem do Kasi gdzie z Igorem perfekcyjna sesja i noc z Lucky Strikami, gdzie Kasia wyjątkowo (!) nie chrapała! Rano śniadanie z Igorem i Kasią, przyszła Pauka. Z Pauką, Kasią i Iwańcem, który dojechał później obiad u mnie. Pogodzenie się z Marcinem. Koncert The Muflons, który był mega w chuj zajebisty, więc Igor, Młody, Naplet, Szwedziu, Bebik, Tymek rządzą! :*
Więcej grzechów nie pamiętam jednak za wszystkie żałuje i poprawe obiecuje.