m: Konstancja
Jest taki rodzaj bólu. Rozrywa nas. Pozwalamy mu na to. Dalej idziemy przez ciernie. Nie zatrzymamy się, nie wycofamy. Idziemy w głąb, a tam tych cierni jest jeszcze więcej. Wbijają się w duszę, pozostawiając krwawe rany. Istny masochizm. Nic innego nie potrafię zrobić. Ciało mnie dawno nie słucha, pcha się wgłąb i wgłąb... to jeszcze nie koniec, czekam na ostateczny cios, który zepchnie mnie ku otchłani.