Wahania nastrojow. Na poczatku bylo wszystko, satysfakcja sama, duzo ambicji, duzo zainteresowania. A pozniej... Nic, cisza. Nic mnie nie cieszy, satysfakcji zero, ambicji brak. I to tak brzydko, pod wieczor. Juz mam dosc. Z moim humorem ciezko zyc i najgorsze jest to, ze nie umiem ocenic dlaczego tak jest.. Mam jedynie nadzieje, ze jutro bedzie lepiej.
Mam blokade wewnetrzna, wszystko co kiedys sie dzialo... Dzis nie umiem o tym zapomniec. Po prostu sa ludzie o ktorych zapomniec sie nie da i za wszelka cene, chcemy sie do niej podporzadkowac. I ciagle ten schemat- rob tak, a nie inaczej, bo jej moze sie to nie spodobac. Zapomnialam tylko, ze jej juz nie ma.
Chyba to pod skora, w glebi serca- nie daje mi zyc. I normalnie funcjonowac. Ale i tak w polowie dobrze sie trzymam.