Nie powiem, że jest dobrze, bo nie jest.
Jest beznadziejnie.
Już nie chce tej szkoły.
Już mam dość.
Chce już koniec.
Codzień budzę się z myślą, że może będzie lepiej, nie będzie. Wychodzę do szkoły, Polski czy Niemiecki, krzyk, co chwile obrażanie, wyzywanie od gorszych. Czy jeśli nie wolno mi się odezwać to jest sens w chodzeniu do szkoły? Moim zdaniem nie.
Wracam do domu, jem obiad, zamykam się w pokoju i znów placzę.
Chce by było lepiej, żeby to wszystko się już skończyło, chce do innej szkoly, do Tarnowa, do Buku, nie ważne. Byle nie tutaj, chce by nauczyciele wszystkich traktowali tak samo, chce się uśmiechać, chce by było jak kiedyś.