Wczorajsze z Mefikiem :)
fot. P.Agata
Jazda na początku normalnie, we wszystkich chodach bardzo przyjemnie, luźno, do przodu.
Poskakaliśmy dwie kopertki na ósemce na środku hali, no i zdecydowanie lepiej nam szło zmienianie nogi z prawej na lewą.
No a potem Pani Agata oznajmiła, że ściągamy ogłowia. No więc dostałyśmy cordeo. Na począku miałyśmy chwilę na przyzwyczajenie się i miało być zakłusowanie. Ledwo dałam mu jakikolwiek sygnał, a ten wyskoczył galopem prawie, że z miejsca. Taaki był szczęśliwy, że nic nie ma na głowie ani w pysku. Przeżuwał ciągle, spienił się aż cały i wychodził z pyskiem do ziemi. No więc pokłusowaliśmy przez drągi, na woltach, na obydwie strony i było w miarę. No i poskakaliśmy tą ósemkę nawet, nie było problemu z doprowadzeniem go, szedł równym galopem, chętnie.
Potem poćwiczyłam zatrzymania i ruszenia od samego dosiadu.
Pozytywnie <3
Następna jazda mam nadzieję na Baście :))
a ja już zaczynam majówkę...