Obudziłam się przybita i w sumie nie wiedziałam dlaczego.
Bo byłam sama? Nie tak miało wyglądać moje życie.
Przywitałam go, a potem uśmiechnęłam się do lustra, zastanawiając się,
dlaczego właściwie poprzedni dzień był masakryczny.
Potem sobie przypomniałam.
Pospieszny jego odwrót . To jego spojrzenie.
Wstawiłam szczoteczkę do ładowarki, poszłam do sypialni i zagapiłam się na oszronione
okno. Kryształowe spirale i geometryczne śniegowe wzorki. Tak delikatne. Tak kruche.
Jak bajka, ktorą stworzyłam o swoim życiu z nim?
Ponownie zaczęłam się zastanawiać, o co tu chodziło.
I dlaczego gram idiotkę jak z komedii z Doris Day