Magisterka na głowie, kilka ostatnich poprawek semestru i w sumie tyle.
Ale jakoś nie mam do tego weny...
Nie chce mi się.
Wiem jaki błąd ostatnio popełniam - muszę częściej wychodzić do ludzi.
Mam przecież dużo czasu, trzeba go po prostu lepiej spożytkować.
Jutro ognisko - muszę jeszcze przesłuchać parę razy arię, żeby ją dobrze jutro zaśpiewać, a w sobotę pierwszy konkurs odkąd chodzę na ognisko - ciekawe, jak będzie no i jak sama wypadnę ;)
Niech mi ktoś podmieni skórę, albo niech ona się wyleczy w końcu...