Kraków :). Lubię. Bardzo.
Cieszę się, że pozwiedzałam tym razem coś więcej niż Starówkę (która jest piękna, ale ile można?), Wawel, kościół Mariacki czy Sukiennice.
Krakowski Kazimierz jest cudny < 3! Piękna, żydowska dzielnica. Synagogi, żydowskie knajpki... Niesamowity klimat.
Czuć historię, dawne czasy... Krakowski Kazimierz wolny jest od zgiełku i szumu głównych ulic :).
Podsumowanie?
Ok. 3 h w podróży (pociągiem).
Ok. 70 złotych wydane.
Pięć książek zakupionych (w śmiesznie niskich cenach).
Mnóstwo uliczek zwiedzonych.
Multum zdjęć napstrykanych.
Jedna pyszna pizza zjedzona.
Wiele sklepów i sklepików odwiedzonych.
Niezliczona liczba boskich dupek napotkana.
Jedna dobra herbata i jedna niezgorsza kawa wypite.
Dwie bolące nogi i jeden bolący kręgosłup.
Oj, wynik jest na plus ;).