te cierpienia, których doświadczamy są dowodem na to, że samą dojrzałością nie dojdziemy do celu. że jest coś ponad to, coś sto razy silniejszego, co trzyma nas na niewidzialnych sznureczkach w niewidzialnym teatrzyku i kieruje naszymi i tak niezdarnymi łapkami. a wszystko po to, żeby cała ta sztuka była kompatybilna. żeby żaden sznurek nie zaplątał się w drugi.
każda zerwana nitka jest jakby luką w naszej charakteryzacji. i kiedy zostaniemy bez design'u czujemy nagość. wtedy ubieramy się w fałszywe stwierdzenia, że Lalkarz wcale nie jest lalkarzem, a teatrzyk jest nasz. jednak, gdy tylko wali nam się scena, wracamy z pretensjami do Stwórcy, który przecież również jest w pełni odpowiedzialny za nasz los ; ].
weny by Toms . ;) '10
wyjebane.