Mówił,że tęskni..Mówił,że niema przed Nią żadnych tajemnic.
Ona mu uwierzyła.Ufała mu bezgranicznie,a zarazem była w Niego wpatrzona jak w obrazek.Uwielbiali spędzać ze sobą czas.
Aż,pewnego razu gdy się spotkali Ona była smutna..Zapytał Ją:
-Wszystko w porządku?
-Tak. Odpowiedziała cieniutkim głosem.
-Czy aby,na pewno?
-Skoro widzisz,że jestem smutna to mógłbyś się chociaż domyśleć,że coś jest nie tak.
-Przecież widzę.Odpowiedział chłopak.
-Sugerujesz,że potrafię Ci powiedzieć?To nie jest takie proste..
-Jeśli mi ufasz,to powiedz mi.
I tak wszystko się zaczęło.
21 Luty,Jego urodziny,Ona przyszła do Niego.Usiadła i powiedziała:
-Powinnam już dawno Ci,o tym powiedzieć..
-Nie ukrywaj tego,jesteśmy przyjaciółmi,możesz mi powiedzieć.
-Jesteś pewien?
-Tak!
Wstała.Złapała Go za rękę,wyznając mu,że jest dla Niej bardzo ważny,że się w Nim zakochała.
On ją przytulił,lecz ta się rozpłakała.
-Nie płacz.Powiedział.
Będzie dobrze.
Podoba się ? :D Przyjaciółka pisała ;3
Nie ma to jak zemdleć w kościele xD
http://ask.fm/Talkaaaaa wbijać ! :D