hmmm nie powiem dzień był pełen wrażeń. Mimo, że słyszało mnie pół kamienicy i strasznie sie wkurzyłam na te dwa okazy, które zdemolowały mi całą kuchnie, obsrały co tylko mogły (nawet Szczeniaka) i pożądnie mnie zdenerwowały to cała "akcja gołąbkowa" zakończyła sie pomyślnie:] Śmiechu było sporo " o nie, trafił mnie"- Szczeniak. Ale nerwów tez sie sporo najadłam, do tego 2godzinne sprzątanie po tych zasrańcach... grrr! Ale i tak będę uwielbiała gołąbki, szczególnie pewnej Pani! Dzięki Gołąb Buster'zy za fachową pomoc :D bez was miałabym chyba gołabki na kolacje:p