Ej przyjacielu.
czasem , by poczuć szczęście nie potrzeba wielkich słów , a zwykłej obecności .
wyczerpał się mój limit cierpliwości na dziś,
proszę mnie już nie irytować, inaczej poprzegryzam kable od komputera.
mam 234356664689632 rzeczy do zrobienia,
a zero ochoty. ale jakoś sobie poradzę, zawsze sobie radzę.
a że wychodzi z tego ch*j, inna sprawa.
żadnych zmian , żadnych kroków do przodu marna egzystencja z prądem, a czasem pod prąd, ale zawsze w złym kierunku.
nie umiem żyć i nie umiem setki innych rzeczy. w dodatku zero ambicji, zero motywacji.niedlugo sama bede zerem bo tyje od samej herbaty i suchego chleba
ironia losu,
którego przestałam być kowalem z powodu słabego czucia w rękach. więc nawet nie wezmę się w garść, żeby uniknąć kolejnego upadku na deski, kolejnego rozbicia i składania się na nowo.
ile razy można ? a ile trzeba ? może ja już nawet nie wstaję ? może leżę i przyrastam do podłogi ?
booziuu mam milion mysli na minutę.........
co u mnie słychać?- wszystko zaje.biście dobrze się toczy.dla wrażliwszego ucha powiem - wspaniale, dziękuje, prawda jak słodko?można się porzygać.