Czaicie ten stan idealny?! To jest chwila, moment. To jest nic, ale wszystko!
Na chwilę też dam odpocząć od zdjęć sołaczowskich(jest takie słowo?), co by sie nie nudzić. Więc moje urodzinowe. Nie skupiajmy się na tym jak wyszliśmy, ale na osobach z tego zdjęcia. My wpatrzeni w telefon jak coś jesteśmy, tylko że Uve zasłania...
Jak łatwo się domyślić(albo i nie) interesuje mnie podejście indywidualne. Każdy człowiek jest inny i inną historię tworzy. Mogą być jakieś wspólne schemty, czasami wspólne cele, przyczyny, smutki, radości. Ale nigdy wszystko na raz nie jest takie samo. Dlatego dla mnie uniwersalne znaczy żadne i do nikogo. Każdy ma coś w sobie wyjątkowego. Nie ma jednej recepty i jednym lekiem się wszystkich nie uleczy...
Moje słowa też nie są do wszystkich. Są do każdego, ale nie do wszystkich. I to nie jest samolubne. Bo możemy żyć dla innych, ale to też nie znaczy, że dla wszystkich... Powinniśmy żyć razem, tworzyć relacje, łączyć się. Ale razem też nie znaczy uniwersalnie... Nie chcę "trafiać" do wszystkich. Czasami może do każdego, ale nie uniwersalnie. Nie bądźmy jak piloty do telewizorów. Bądźmy jak świeczka zapachowa... Każdy ma swoją ulubioną i każdemu dany zapach przywołuje co innego...
Już drugi tydzień uczestniczę w czymś ważnym dla mnie. I chcę w tym uczestniczyć całą sobą-seminarium odnowy wiary. I mogłabym podzielić się już pierwszymi wnioskami. W końcu lubię się tutaj dzielić Bogiem. Ale nie. Nie umiałabym bym, bo to jest mój czas umocnienia, moje prywatne nawracanie. Czas tylko mojej własnej relacji z Bogiem. Dlatego środowymi mądrościami nie będę się z Wami dzielić. Jednak czym więcej się dostaje, tym bardziej chce się to rozdawać dalej, dlatego... Mam co innego w zanadrzu. I już zapewne od jutro lub piątku to udostępniać będę. (możecie czekać, albo i nie)
Często powtarzam, że nie lubię ludzi. Jednak nigdy nie powiedziałąm, że nie kocham
Do kiedyś tam.