Jadzia w Oceanie! No bajecznie. Tak mi miło, jak patrze na to zdjęcie... Serio... No stópki moje byłyby przeszczęśliwe w tej wodzie, gdybym znow je tam zanurzyla
Analizując dziś ostatnie moje wpisowe aktywności i aktywności ludzi w tym zakresie (chodzi o odwiedziny na blogu, wywiady pogłębione, polubienia i klikniecia "fajne") wniosek nasuwa się jeden: Mężczyźni to istoty proste
To był taki margines, marginesu w wielkim nawiasie. Jedzie sobie Jadzia dziś w pociągu do domu i co jej się naprawdę rzadko zdarza, myślała od rana... W ogole to miałam się wyłączyć na weekend z myśleniem, ale jakoś się nie dało...
Relacje z ludźmi. Człowiek w społeczeństwie, społeczeństwo wokół człowieka. No tak, tak. Przyjaźnie, znajomości i te sprawy. Dobrze sie rozwijać i odkrywać nowe poziomy...
Dla mnie bezcenne stały się te wszystkie proste i nietuzinkowe sprawy, że ma się dla kogo gotować, jeździć i oglądać pokoje, pospacerowac wieczorami po mieście, porobić trochę wstydu po sklepach. I dalej, wspólnie pójść do Kościoła, umieć się razem modlić, czy poczytać wspólnie Pismo Święte - nowa próba przełamania, kótrą będę musiala zacząć częściej praktykować. Te sprawy odkrywają dla mnie nowe poziomy relacji, bo nie chodzi by tylko razem imprezować. Nie chodzi mi też o to by teraz szukać najbardziej niebanalnych rzeczy, które mozna nauczyc się robić z kimś. To mogą być proste oczywistości, ale chodzi o wartość jakie wnosi w ten sposób wspólnie spędzany czas... Trwałość wymaga wartości.
Usłyszałam kiedyś w pewnym filmie, że "zabawa musi mieć solidne fundamenty". I jest to szczera prawda. Czyż nie jest to wielka radość i trwalość umieć dzielić się z kimś tak czymś bardzo osobistym jak relacja z Bogiem?
(A zawsze potem można zjeść naleśniki)
Jeżeli kiedyś będzie mi dane wejść w głeboką i intymną relację z osobą płci przeciwnej( o małżeństwo mi chodzi), chciałabym, aby zbudowana została na takich właśnie fundamentach.
A powidła mojej mamy są najlepsiejsza na świecie - tyle w temacie tytułu.
Do kiedyś tam.