telefonem robione.
huh.
podsumowanie nocy sylwestrowo-noworocznej:
- dwie rany na nodze nabyte po wybuchu petardy
- cholerny ból głowy
- zdarte od rynkowych wrzasków gardło
- wieeeele nowych znajomych
- nowych wrogów- brak
- zajebiaszcze wspomnienia.
taaaak.
niezapomniana noc.
Kit, że wyszłam na cnotkę-niewydymkę w "dziweczkowatej" (jak to ktoś określił) bluzce.
haha xD
"(... )Kochanie moje..."
"(...) Nie, nie żartuję, bardzo tęsknię i czuję,
że bez Ciebie umieram, powietrza mi brak.
Nieuchwytny, ulotny jak cień
przez blask oczu i mgnienie,
idę, nie idę, idę, biegnę,
Kochany biegnę do Ciebie...
Biegnę a serce mi drży,
drży jak schwytany ptak (...)
kochaj, kochaj, kochaj mnie!"