Część druga, czyli "Duma czy niewiedza?"
Czy tylko mnie denerwuje to, że wszyscy Polacy są tak dumni ze swojej historii?
A dlaczego są dumni? Bo chodzili do szkoły, w której pokazano im piękne kartki naszej, jakże zawiłej historii. Białe kartki, pomiędzy którymi pojawia się mnóstwo czarnych kart, o których nikt nic nie mówi, bo przecież kto by tego słuchał? Kto by przyjął do wiadomości to, że Polak świnią był.
A na ten przykład, AD 1610 (bądź coś koło tego) Hetman Stanisław Żółkiewski, zajmuje Moskwę. I co tam robi? Rzeź. Nie zabija się w niej osób ważnych politycznie, giną zwykli ludzie. To było na tyle straszne wydarzenie dla Rosjan, że do dziś jest w ich kalendarzu dzień który poświecony jest pamięci niewinnych którzy stracili wtedy życie. Fakt faktem, Żółkiewski to jedna z dwóch osób, które były podrzucone na wiwat na Kremlu (drugą osobą też jest Polak) w historii, jednak czy tak to musiało wyglądać?
Druga sprawa. Powstania! Oj jak Polacy kochają ten temat. Mamy tyle wspaniałych powstań, tyle ludzi zginęło, taki bohaterski naród, który walczy, umiera i&.. przegrywa! Dlaczego wszystkie powstania, które Polacy tak sławią i wychwalają, to powstania przegrane? Nikt nie zwraca uwagi na powstanie Wielkopolskie, bo po co, przecież to jest wygrane powstanie. Polacy mają słabość do chwalenia bohaterstwa swoich przodków. Spoko ja wiem że Francuzi, gdyby rzucić na rynek karabiny które wystrzelą białą flagę zamiast kul, uczynili by kogoś multimiliarderem, ale kurwa, walczyć i przegrać potrafi wielu, tu się naprawdę nie ma czym szczycić.
Sprawa trzecia. Szlacheckie korzenie. I tutaj to naprawdę nie wiem z czego można być dumnym. A są tacy, którzy krzyczą, że od Sarmatów pochodzą, że szlachecka krew, że coś tam . Srutupierdu. Sarmaci, po pierwsze primo, byli zapatrzonymi w siebie sprzedajnymi kurwami (w większości) czego efektem były rozbiory. Po drugie primo, nic nie robili tylko im libacje w głowach były (to się do dziś udziela w wyższych sferach). Po trzecie primo, ultimo, mieli skurwysyńsko ohydne zwyczaje. Naprawdę. Przykład? Ruchali martwe kaczki. Serio. Co w szkole o tym nie mówili? Dziwne..
Tak na chwilę wrócę do drugiej osoby podrzucanej na wiwat na Kremlu. Z tego co pamiętam był to Władysław Kozakiewicz, który na igrzyskach olimpijskich w Moskwie w 1980r. zdobył, pomimo usilnych starań towarzyszy Rosjan(słabo go karmili, nie dawali spać itp.), złoty medal w skoku o tyczce. I wiecie co zrobił po udanym skoku? Pokazał Matce Rosji faka, i dobrze. W nocy jego kumple pochlali i wyciągnęli go na Kreml, gdzie podrzucili go jako drugiego w historii na wiwat.
To chyba wszystko, jak mi się coś przypomni to dorzucę tutaj, albo w następnym odcinku.
Cya.