Wszystko się zjebało.
Czy musze tak cierpieć przez najbliższą osobe?
Czy mam prawo o niej tak sądzić że zrujnowała mi całe życie ?
Czy moge ją obwiniać za to ?
Już minął tydzień i pare dni od kąd nie ma mnie przy Was na co dzień .
Od kąd nie potrafie sobie poradzić.
Od kąd nie mam siły i wiary na lepsze jutro.
Od kąd uważam że lepiej byłoby gdyby mnie nie było.
Od kąd ukrywam ból .
Od kąd straciłam wiare że sobie poradze.
Od kąd zostałam sama.
Nawet przyjaciele pokazali jak moge na nich polegać ...
To życie to jedne wielkie GÓWNO i nic więcej .
Dlaczego tak się dzieje ?
Zawsze próbowałam być silna odważna lecz teraz po prostu nie potrafie .
Jestem wrakiem młodej dziewczyny.
Żegnam .
Soryy z góry nie stety nie będe za często dodawała notek.