Wciąż ciężką wstawać z łóżka, ubrać się i żyć dalej.
Prawdziwa miłość otwiera ramiona , a zamyka oczy.
Powoli przestaje mnie interesować a zaczyna bawić .
Uwolnić siebie od siebie o to chodzi w zasadzie..
Każdy z nas ma te dni - chce tylko palić i pić, drapać rany do krwi, bezwiednie krzyczeć i wyć..
Jestem beznadziejna. Skończcie mój żywot zanim udowodnię, że jeszcze bardziej do niczego się nie nadaję.
Nie czekam na nikogo i na nic już nie liczę.
Cóż, znam to uczucie Gdy znajdujesz się na krawędzi I nie ma leku Przed zacięciem się postrzępionym ostrzem
Nie mam Ciebie, nie mam nic.
Musisz być silna. Zagryzaj wargi. Zaciskaj pięści. Tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. Rzucaj doniczkami z okna na przechodniów, żeby odreagować. Ale nie płacz. Nigdy nie wolno Ci uronić łzy. Nie wolno Ci pokazać słabości.
Boże chroń mnie od fałszywych przyjaciół bo z wrogami jakos sobię poradze .
Zachowałem się jak szmata, mam świadomość tą, posłuchaj. Ale powiedz ile razy ziom za Ciebie myślał kutas.
Często czuję ból, brak mi słów na cokolwiek. I chcę uciec stąd i wrócić tu, gdy tylko będzie dobrze.
Najbardziej boli strata samego siebie. Kiedy już powoli nic i nikt nie ma znaczenia, a wstanie z łóżka to najgorszy ból na świecie.
Może nadszedł czas żeby zrobić to dobrze...żeby pożegnać się raz na zawsze.
Dąż do doskonałości. Nie naśladuj innych. Wytycz swoje ścieżki. Doceń siebie. Zaufaj intuicji. Nie odwracaj się. Bierz szczęście garściami. Uśmiechaj się każdego dnia. Kochaj. Uwierz w ludzi. Bądź sobą. Nie cofaj się w przeszłość. Nie udawaj. Przestań oszukiwać siebie. Zdobywaj wytyczone cele. Staraj się ze wszystkich sił. Bądź najlepszym przyjacielem. Szanuj. Żyj. Twórz. Nie bądź egoistą. Nie odpuszczaj. Walcz. Spójrz w lustro i uwierz, że możesz wszystko. Potrafisz?
A ty jak się masz? spytał Puchatek Nie bardzo się mam odpowiedział Kłapouchy. Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał.
Miał być koniec. Miało wszystko się pomiędzy nami skończyć już dawno, ale coś nie pozwala w pełni odciąć się od tamtego rozdziału, który nadal niweczy plany na dalsze życie. Wciąż powracają ludzie w snach, o których pragnęłam tak bardzo zapomnieć. Pojawiają się koszmary, które przenikają coraz bardziej przez moją podświadomość i zaczynają burzyć harmonię oraz spokój, o który tyle walczyłam. Znów coś się złego dzieje w moim sercu. Powstaje mętlik, tysiące pytań, na które brakuje odpowiedzi i ta wielka niechęć do wszystkiego. Zastanawiam się, ile to jeszcze będzie trwać? Jak długo będę musiała z tym walczyć, aby odciąć się od zgiełku dawnego życia, od przepełnionej pustką w sercu samotności? Bo nie da się żyć z tym na normalnym poziomie. Nie da się walczyć z tym co powraca w ciągu paru chwil. Bardziej to zaczyna wyłącznie wyniszczać ciało i organizm. A stres, który jest silniejszy zwycięża z moją duszą. A ja się w tym duszę. Nie umiem tak żyć. Nie w tym świecie, nie teraz, nie dziś..
Powinniśmy stąd wyjechać. Zacząć żyć. Iść przed siebie. Nie wracać do przeszłości. Nie wmawiać sobie, że czegoś nie da się zrobić. Nie ma rzeczy niemożliwych. Wystarczy uwierzyć, w ludzi, w życie, w siebie. Trzeba gnać do przodu i nie skręcać w niepotrzebne ścieżki. Nie ma sensu się gubić, szukać wyjścia z trudnych i zbyt skomplikowanych sytuacji. Jesteśmy za młodzi na problemy. Nie przejmujmy się. Żyjmy. Kochajmy. Bawmy się. Bądźmy sobą. Jeszcze nie raz życie spieprzy nam teraźniejszość.