-CHOLERA JASNA! KURWA!
-Boże, Ewelina! Uspokój się!
Wyszłam z łazienki trzaskając drzwiami. Moją złość chyba usłyszeli już wszyscy sąsiedzi.
-No pięknie! I co my teraz zrobimy?!- rzuciłam mu test ciążowy na stół i poszłam do swojego pokoju.
Po paru sekundach zjawił się obok mnie.
-Ty chyba żartujesz?! Jesteś w ciąży?!
-A co, nie widzisz?! Mam Ci okulary kupić!?- moja złość przerastała już wszystko.
-I kto niby jest ojcem, Ja?!
-A co kurwa, ja?!- swoim gadaniem denerwował mnie jeszcze bardziej.
-oo nie! nie nie nie ! zabezpieczaliśmy się i w dziecko mnie nie wrobisz!
Popatrzyłam na niego wielkimi oczami i stałam jak wryta nawet wtedy, gdy wyszedł i trzasnął drzwi. W tym momencie rozpłakałam się na dobre. To wszystko mnie już chyba przerosło.
Gdy się uspokoiłam wybrałam numer mojego ginekologa i umówiłam się na wizytę. Pani doktor znalazła czas jeszcze dzisiaj wieczorem. Po moim głosie chyba zrozumiała, że to ważna sprawa.
-Proszę się położyć, zrobimy USG.- poprosiła lekarka.
Zrobiłam to co kazała i z niecierpliwością czekałam jak na wyrok.
-No gratuluję, widzę, że płód rozwija tu się bardzo dobrze.- uśmiech nie schodził jej z twarzy. Szkoda, że mi nie było do śmiechu. Wręcz przeciwnie.
W tamtym momencie z moich oczu poleciała kolejna fala łez. W ostatnim czasie byłam istną fontanną.
W wielkim szoku wróciłam do domu. Usiadłam na kanapie i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Siedziałam tak i myślałam. Nawet nie wiem ile czasu mi to zajęło. Nie ruszyłabym się z miejsca, gdyby nie dzwonek do drzwi.
-No hej Ewelina! Czemu nie dobierasz telefonu?
Za progiem ujrzałam Agę. W tym momencie znowu nie wytrzymałam i rzuciłam jej się w ramiona zalana łzami.
-Niunia, co się dzieje?!- dopytywała przerażona.
Spojrzałam jej prosto w oczy i nie wiedziałam jak mam jej to powiedzieć.
-Jestem w ciąży.- wypaliłam od razu. Tak chyba było najprościej. Albo może i najtrudniej ?