Wydarzenia wyssane z żyły. II

Wydarzenia wyssane z żyły. II

Rano obudziłam się na ogromnym kacu. W sumie to powoli zaczęłam się do tego przyzwyczajać. Wstałam z łóżka, zarzuciłam na siebie koszulkę i poszłam do kuchni. Po drodze potykałam się o kolejne butelki po piwie, winie, wódce i innych procentowych przyjemnościach. Zajrzałam jeszcze do salonu. No tak. Jak zwykle zostali na noc. 

Weszłam do kuchni i moim wybawieniem była woda. Usiadłam na parapecie i spoglądałam za okno. Jak dobrze, że były wakacje. Ledwo skończona druga klasa liceum.

Ciągle zastanawia mnie to dlaczego ja się pchałam do tej szkoły. No tak. Marzenie rodziców, żeby mieć mądrą córeczkę. Mają tylko jedną, więc nie miałam innego wyjścia. Oni chcą mieć super córeczkę, a sami są najgorszymi rodzicami na świecie. Mieszkają sobie w Holandii od czasu kiedy skończyłam gimnazjum i poszłam do liceum. Chcieli mnie zabrać ze sobą, ale nie zgodziłam się. Chciałam zostać tutaj. W tym miejscu, w tym małym miasteczku miałam swoje życie, którego nie chciałam zmieniać. A więc zostałam sama w pustym mieszkaniu. Co miesiąc przysyłają mi pieniądze na utrzymanie. Ja wiele nie potrzebuję, ale oni nie chcą, żeby mi niczego brakowało. 

Po paru miesiącach od ich wyjazdu poznałam Darka. Dorosły mężczyzna pokochał taką małą istotkę jak ja. Przeprowadziłam się do niego, a moje mieszkanie stoi puste. Tak miało być lepiej. No właśnie miało. Ale nie jest.

-Kochaniee.

Wyszeptał mi do ucha Darek, a ja aż podskoczyłam ze strach. 

-Długo tak stoisz tutaj?!

-Pare minut.-podszedł bliżej mnie.- Chodź do łóżka...-ciągnął mnie za rękę w kieruku sypialnii.

-Nie mam ochoty.

-Ale ja mam!- mocniej ścisnął rękę. 

Zostałam pociągnięta siłą za nim. Po zamknięciu drzwi od sypialni znowu zaczął mnie rozbierać. Stałam się jego niewolnicą. Coraz bardziej czułam, że on trzyma mnie tylko przy sobie ze względu na seks. Byłam tylko wykorzystywana. Do niczego innego mu nie byłam potrzebna. A jeszcze niedawno obiecywał, że będzie mi z nim dobrze, że będziemy szczęśliwi. Może i tak było. Ale to teraz on jest tą szczęśliwą osobą w naszym związku.

Gdy już zdyszany i zadowolony leżał obok mnie wstałam i ubrałam się.

-Wybierasz się gdzieś?- wypowiedział to z tą swoją złością w głosie. 

-Idę na chwilę spotkać się z koleżanką. 

-Jaką?- Już wiedziałam, że nie jest zadowolony z tego.

-Z Iwoona.- odpowiedziałam niepewnie.

Zabrałam swoją torebkę i jak najszybciej wyszłam z domu. Poszłam w kierunku parku. Jak zwykle zresztą. Nogi same poniosły mnie w kierunku stawu. Tam spotykali się wszyscy. Reszta moich znajomych. 

-ooo nasza kochana Mariczka przyszła!- wykrzyknął Radek lekko pochmielony.

-No siema wszystkim.

-Zapalisz?- skierował w moją stonę blanta Eryk.

-Jasne.- na moich ustach od razu pojawił się uśmiech.

Posiedziałam z nimi pare godzin świetnie się bawiąc. Jak zwykle w ten sam sposób. Po chwili poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz.

"Darek- 5 połączeń nieodebranych".

Moja serce zaczęło znowu mocniej bić. 

-Chłopaki, macie może jakiś towar?

-Dla Ciebie Mariczko zawsze.- uśmiechnął się i włożył mi do kieszeni mały woreczek. W jego kieszeni wylądowało pare banknotów.

Zabrałam swoje rzeczy, pożegnałam się z wszystkimi i ruszyłam w kierunku mieszkania. Z drzążymi rękami nacisnęłam klamkę.

-O proszę! Kto kurwa raczył wrócić!- krzyczał zdenerwowany. Nie odpowiadałam nic. Milczałam ze strachu. 

-Przepraszam.- tylko tyle wyszeptałam.

Podszedł bliżej i złapał mnie za włosy.

-Mam nadzieję, że masz to czego chcę, bo innaczej pożałujesz. 

Sięgnęłam do kieszeni i podałam mu woreczek. On tylko uśmiechnął się i wyrwał mi go z ręki. Puścił mnie i lekko popchnął.

-Grzeczna dziewczynka. I więcej mi na tak długo nie znikaj.- znowu podszedł bliżej i włożył swoją rękę mi pod bluzkę. A po moim ciele aż przeszły ciarki.

Takie coś pasuje? ;)