photoblog.pl
Załóż konto

2. Ja i mój demon.

Tak, wiem, znaki wodne. Z ukłonem dla twórczyni, chociaż nie wiem, czy ten znak wodny to akurat ona/on. Ale niech będzie. Grafika ładna i trafna.


Pochłaniam masę książek. Wiedźmina, całego, z opowiadaniami pochłonąłem w tydzień. 
Achaję czytam drugi raz - trylogię połknąłem w pięć dni, z czego dwa w sumie nie czytałem bo byłem na potężnym kacu. 
Pomnik Cesarzowej Achai przyswajam jak bezdomny jedzenie. Pięćset stron to dla mnie kwestia siedzenia w pracy od 22 do 8 rano, z czego czytam od 23 do 6. Potem doczytam coś w wyrku. A często i zacznę następny tom w wyrze i siedzę wciągnięty do 12. 

Co się stanie, gdy skończy mi się Achaja? Może akurat laptop wróci z serwisu i zajmę się graniem od podstawki wiedzmina aż po trzecią część. 
A może zajme się pieśnią lodu i ognia. 

A może Potworny Regiment, Pratchetta? Pierwsza Jego książka, którą przeczytałem jeszcze jako dzieciak. A może Panowie i Damy? Dalej mam przed oczami wyczytany fragment z gry rpg w którym ork czy jakiś inny chuj zdarł kota z twarzy. Nie prosił o przebaczenie. Greedo? Czy jakoś tak? 
I słusznie. Kusza wystrzeliła, zabijając. Durnie to określiłem, ale dosyć pragmatycznie streszczając.

Wiem, że S w sobotę o 17/18 idzie na popijawę. Spróbuję się wprosić, mam nadzieję, że się nie schleję jak wariat. A jeżeli się nie wproszę, to zacznę z Nią pisać... I może wyciągnę coś. Cokolwiek. A jeżeli nie, to poproszę, by się zniecierpliwiła, bo chcę Jej coś pokazać. 

Jeżeli zacznę się haratać od lewej ręki, przez mostek aż do prawej, to może wprawi Ją to w szał? Wątpię. No ale to ostateczność. 
To, że jestem nieśmiertelny to jedno. To, że ktoś zauważy rany to drugie, nie lubię mieć suszonej głowy. I tak mimo 20 stopni na dworze chodze w polarze. 
Wiem, że gdy się z Nią (S) spotkam, to będę mógł rozebrać się na spokojnie. Spojrzy dura na te moje zadrapania, może da mi w twarz. Albo spojrzy mi się w oczy z... Nie wiem czym. Fascynacją? Obrzydzeniem? Strachem? Politowaniem? 
Ciągnie mnie krew. Gdybym był sam, i gdbym mógł to zaharatałbym pewnie kazdy kawałek ciała od pasa w górę. 
Blizny na rękach w poprzek, na całej długości... Jak cętki, nie? 
Jak mi się w życiu nie uda, to zrobię to zanim zdechnę. 
Byle by był przy mnie ktoś, kto doceni ten pomysł i nie będzie gapił się na mnie jak na świra. 
To co mam w głowie ma na prawde niewielu ludzi. 
A cięcie wzdłuż jest takie proste... Skóra sama ustępuje pod ostrzem... 

 

Dodane 19 MAJA 2017
75
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika takietamzwierzenia.