Tak, alkohol jest problemem wielu dorosłych jak i dzieci. Pijemy by zapomniec. Pijemy bo lubimy. Pijemy żeby coś się działo. Pijemy by zaimponować innym. Z jakiegokolwiek powodu to robimy nie zawsze robimy to tak jak powinniśmy. Mimo, że twierdzimy że trudno się uzależnić to tak naprawdę jest to tylko chwila. Chwila gdy wszystko kręci się wokół piwa, taniego wina czy wódki. Dopóki robimy to z umiarem, w odpowiednim wieku i niezbyt często, nie jest to złe. Mówiąc o wieku nie mam na myśli tych oczywistych 18 lat. Nie będę przesadzać. Ale 12 latki pijące alkohol? Totalne przegięcie. Mówicie że alkohol nie jest niczym złym. Nawet niewielka ilość alkoholu zabija szare komórki w naszym organiźmie. Gdy pijemy za często i w zbyt dużych ilościach pogarsza nam się pamięć. Wiedza trudniej wchodzi do glowy i coraz gorzej się uczymy. Problemy w szkole prowadzą zazwyczaj do problemów z rodzicami. Po zbyt dużej ilości alkoholu może dojść do zatrucia organizmu. Bardzo często nam nastolatkom urywa sie film po procentach. I nawet jeżeli pijemy z naszymi 'przyjaciółmi' nie oznacza to że odprowadzą nas bezpiecznie do domu czy nie wykorzystają . Osoby które tak twierdzą i ufają bezgranicznie innym są jeszcze bardziej narażone na takie działania. Sama w ten sposób padłam ofiarą moich przyjaciół. Osoby którym ufałam po prostu mnie wykorzystały. Nic z tego nie pamiętam. Do tej pory tego żałuję. A po prostu wszyscy razem świętowaliśmy nasze urodziny które odbywają się w podobnym czasie. Doprowadziło to tylko do tego, że nie chce widzieć tych osób na oczy. A one najzwyczajniej w świecie twierdzą że nie zrobiły nic złego "Bo skoro z Nimi piłam <pomijając fakt że byłam nieprzytomna> i one tez były pijane to nie stało się nic złego". Uraz na psychice został mi do tej pory. Ale dzięki temu zrozumiałam, że nie powinnam tyle pic. Prędzej przez 6 miesięcy nie wyobrazałam sobie zycia bez alkoholu. Codziennie piłam. Przed, po czy nawet w czasie szkoły. Nic więcej się nie liczyło tylko ta faza.. Po tym wydarzeniu trochę się otrząsnęłam. Zaczęłam pić z umiarem. Teraz już piję tylko wtedy gdy naprawdę jest jakas okazja i w normalnych ilościach żeby nie przegiąć. Najzywczaniej w świecie boję się, że mogłoby to się znowu powtórzyć.
I kolejna prośba do was. Zastanówcie się czy warto marnować swoje życie przez alkohol.. Nie każdemu z was przydarzy się taka sytuacja. Na pewno nie. Ale niektórym? A co jeżeli akurat padnie na Ciebie.. Za nim pójdziesz dużo wypić zastanów się z kim pijesz. Zastanów się czy w ogóle warto pić tylko po to by zaszpanować przed znajomymi.? A co jeżeli źle trafisz i dojdzie do jakiejś tragedii? Życie potrafi być naprawdę brutalne i okropne. Alkohol rownież nie jest rozwiązaniem problemów. On tylko stwarza ich więcej. Prowadzi do ruiny psychiki, naszego ciała , do ruiny kontaktów z naszymi bliskimi. Zastanówmy się czy warto. Czy okazyjne wypicie alkoholu nie może nam starczyć?