Nie zadawał pytań jak inni. Nie pytał co się stało, dlaczego i jak. Siadał po prostu obok mnie proponując od czasu do czasu swoją kanapkę. Patrzył się gdzieś w dal zachowując wszelakie słowa w sobie. Nie mówił nic, stykał się z moim ramieniem i miarowo oddychał. Wiedział, że w końcu odezwę się sama nie mogąc powstrzymać słowotoku słów. Jako jedyny był przy mnie - po prostu był, niczego nie oczekując w zamian. Potakiwał kiedy wyrzucałam z siebie wszystko nie obwiniając mnie o nic. Przygarnął do szarej bluzy pozwalając ją sobie poplamić od moich marnych łez. Był i będzie zawsze dla mnie kimś więcej.
; **** !
bywajcie, ja wracam za 3 dni < 3
Kto nigdy na prawdę nie płakał i kto nigdy nie cierpiał, nie zrozumie, jak bardzo boli każda kolejna łza. Jak z każdą łzą odpływa kawałeczek nadziei. Nie zrozumie nigdy, co to znaczy płakać i być smutnym. Żeby to zrozumieć trzeba to poczuć.