Chyba popadam w skrajności
Coraz częściej myślę że jestem do niczego, że jestem tylko grubym baleronem z którym nikt się nie chce zadawać
Nienawidzę z całego serca swoich ud, brzycha, ramion i ogromnej dupy -.-
Chcę być chuda!! Nie.... chcę być wychudzona żeby w końcu przestali się czepiać.
Zamiast zwałek tłuszczu chcę widzień wystające żebra i sterczące kości biodrowe.
Chcę mieć ramiona jak patyczki, wąski, chudziutki tyłek i szczuplutkie nogi tak żebym mogła obiąć udo obręczą z palców u rąk.
Tylko wtedy poczuję się spełniona i szczęśliwa.
Wszyscy zobaczą cienie pod moimi oczami.
Rodzina poczuje wyrzuty sumienia. I choć kocham najbliższych z całego serca, nauczę ich żeby pomyśleli zanim uraczą mnie komentarzem typu: "dziecko ty nic tylko cały czas jesz", albo "popatrz jaka była z Cb szczebiotka w wieku 12 lat, teraz też nie jesteś gruba ale zawsze mogłoby być lepiej"
To mnie rani a oni nawet nie wiedzą jak te ich głupie żarciki ryją mi psychikę.
Nie, nic jest dobrze.
Inni zdjęcia: Mój dzisiejszy nastrój: o1la... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24