Jestem bardzo monotemtyczna w tym stwierdzeniu,że czas mija nam bardzo szybko. Jedyny okres życia, gdy mi się dłużył, był to właśnie czas przed ślubem. Później już następuje gwałtowne przyspieszenie. Dzień za dniem, miesiąc za miesiącem mija jak szalony.
Zaczyna się jesień, zima, której nie cierpię :(
Trudno...
Wielkimi krokami zbliża się rok 2016, który rozpoczniemy niespodziewanie weselem.
Wokół wielkie baby boom.
O więcej nie pytajcie.
Czytam Was codziennie, ale nie koniecznie komentuję.